The Fire Tells the Story [Marywilska 44]
Wpis o tym, jak łatwo się pomylić, jak zawodne możemy mieć procedury, i jak tragiczne mogą w skutkach być pomyłki w toku postępowań sądowych. To też dobry punkt wyjściowy do rozmowy o tym, jakimi danymi mogą być uczone algorytmy.
Wpis na podstawie artykułu „Trial By Fire”, który ukazał się w The New Yorker (https://www.newyorker.com/magazine/2009/09/07/trial-by-fire)
12 maja 2024 spaliła się hala targowa przy ul. Marywilskiej 44. Pożar rozprzestrzeniał się wyjątkowo szybko. Bardzo dziwna sytuacja, że po kilkunastu minutach pożarem była już objęta taka powierzchnia” – powiedział nadbryg. Dr inż. Mariusz Feltynowski. Z ilości i treści wpisów w Internecie można wywnioskować, że istnieje dość szerokie przekonanie co do tego, że pożar był efektem podpalenia.
Pożar Marywilskiej 44 może być efektem podpalenia, ale tak być nie musi. Jak bardzo pozory mogą mylić w sprawach dotyczących pożarów przekonał się Cameron Todd Willinghman, którego sąd w Texasie skazał na karę śmierci za podpalenie własnego domu, w którym zginęła trójka jego małych dzieci. Tam sytuacja też była bardzo dziwna, gdyż pożar rozprzestrzenił się nieprawdopodobnie szybko i dzieci nie udało się uratować. Willinghman do samego jednak końca utrzymywał, że jest niewinny. Dowody zgromadzone w sprawie były jednak przeciwko niemu. Jakie to były dowody?
Kluczowym dowodem w sprawie była opinia biegłego – Manuela Vasqueza. Vasquez był z zawodu wykwalifikowanym strażakiem (Deputy State Fire Marshall), który badał zgliszcza domu Willinghmana 4 dni po zdarzeniu i ustalał przyczynę zdarzenia. Na koncie miał udział w ponad 1200 sprawach dotyczących pożaru. Vasquez zwykł mawiać: “Fire does not destroy evidence—it creates it.”, lub “The fire tells the story. I am just the interpreter.” Na pytanie w trakcie przesłuchania, czy kiedykolwiek pomylił się w swoich opiniach odpowiedział: “If I have, sir, I don’t know,” “It’s never been pointed out.” Mówiąc krótko Manuel Vasquez był bardzo pewny siebie i mocno wierzył w metody, których używał do ustalenia przyczyn pożaru.
Zgodnie z procedurą Vasuez, przemieszczał się z najmniej spalonych obszarów domu Willinghama do najbardziej zniszczonych. Obserwował zniszczenie różnych przedmiotów, drzwi, podłóg, kolory metalu. Zasadniczą poszlaką wskazującą na podpalenie były plamy na podłodze wskazujące na to, że rozlano łatwopalną ciecz. Ponadto, ogień rozprzestrzeniał się tak szybko i miał tak wysoką temperaturę, że – zdaniem Vasqueza – musiało dojść do rozlania cieczy wspomagającej procesy spalania. Ani sędzia ani jury nie mieli wątpliwości, że Willingham popełnił potrójne morderstwo.
Rzecz w tym, że metody, którymi posługiwał się Vasquez (i podobni jemu eksperci w podobnych sprawach) nie można było uznać za metody naukowe. W większości szkolenia strażaków zajmujących się przyczynami pożarów odbywała się wówczas w pracy. Młodsi strażacy uczyli się od “starych wyjadaczy”, którzy przekazywali wiedzę na temat oznak podpalenia. Mimo że już w 1977 roku powstało badanie, które ostrzegało, że w literaturze naukowej nie ma nic, co potwierdzałoby słuszność metodologii, w procesach sądowych dotyczących pożarów opinie ekspertów były w zasadzie niepodważalne.
Rodzina Willinghmana zwróciła się do znanego eksperta – Geralda Hursta – o pomoc w ustaleniu przyczyn pożaru. Ekspert wykazał, że przesłanki, na których Manuel Vasquez opierał swoje wnioski były wadliwe. Po pierwsze, eksperymenty dowiodły, że ogień zasilany drewnem i benzyną pali się zasadniczo w tej samej temperaturze. Po drugie, fakt że pożar stopił aluminiowe drzwi nie świadczy o tym, że ogień był wspomagany przez łatwopalne ciecze, gdyż samo drewno generuje wystarczająco wysokie temperatury. Po trzecie, brązowe plamy były powszechne w pożarach. Zwykle składały się z rdzy lub mazi ze zwęglonych szczątków, które zmieszały się z wodą z węży strażackich.
Opinia Hursta nie pomogła Willinghamowi. Został skazany na karę śmierci i stracony 17 lutego 2004. W czerwcu 2009 roku stan Teksas nakazał jednak ponowne rozpatrzenie sprawy. W sierpniu 2009 roku, osiemnaście lat po pożarze i pięć lat po egzekucji Willinghama, raport sporządzony przez dr Craiga Beylera, zatrudnionego przez Teksańską Komisję Nauk Sądowych do zbadania sprawy, wykazał, że “stwierdzenie podpalenia nie może być utrzymane”. Beyler powiedział, że kluczowe zeznania Manuela Vasqueza podczas procesu Willinghama “nie są zgodne z naukowym sposobem myślenia i są bardziej charakterystyczne dla mistyków lub jasnowidzów”.
Z tej historii można wyciągnąć na pewno wiele wniosków. Pierwszy i zasadniczy w kontekście Marywilskiej 44 jest taki, żeby przed stawianiem jakichkolwiek tez dać ekspertom dokładnie przeanalizować miejsce zdarzenia. Po drugie, wniosek dla wymiaru sprawiedliwości jest taki, żeby dokładnie zbadać dowody w sprawie (w tym opinie biegłych) i nie poddawać się ogólnemu wrażeniu i społecznej presji. Po trzecie natomiast, warto zastanowić się nad tym jak trudno zadbać o właściwą jakość danych treningowych dla algorytmów AI. Wiele mówimy o jakości danych treningowych (i bardzo dobrze), ale czy jesteśmy w stanie zagwarantować wysoką jakość danych dla algorytmów, jeżeli na każdym kroku czyhają tego rodzaju pułapki metodologiczne?